29.04.2018

W nocy

Nie powiem że sen
spędza mi z powiek
wizyt taka mnogość
muszę jednak przyznać
gdy co noc wprasza do mnie się jakiś gość
mamo ja się zwyczajnie nie szanuję

Przychodził do mnie kilka razy
młodzieniec źródlanooki
prowadził w tyle miejsc
w swoje ramiona
pchnął mnie urok jego
czar pryskał raz po raz

Narcyz urodzony arogant
z sercem otwartym ze złota odlanym
choć oczy jego rozbierały mnie bez wstydu
skradł jedynie w szpalerach całusa
a policzek pozostał chłodny niewzruszony
róż tylko pędzlem mogłam nanieść
nie lubię rzeczy używanych

Pyszałek czarnowłosy
nigdy go nie lubiłam
lecz było mi błogo było mi miło
objął mnie rękoma silnymi
usta jego na swoich ustach poczułam
gdy rozpłynął się zostawiając we Francji

Mamo mamo ja ich znam
mamo mamo nie nie bądź zła
czy powinno być mi wstyd
czy te pokusy i te rozkosze
oni przecież nie pamiętają
tylko noc pęka w szwach

Oczy ze strumienia wyłowione
zgubił bazyliszek tłukąc się o skały
a ja wciąż nie znam umiaru
w szaleństwie swoim wstydzę się
przyznać że czuję
kocham i jestem kochana
szaleńczo