13.01.2018

Nauka spadania

Kiedy padnę na kolana
przed nimi
i samą sobą
Zatracę duszę
w tej głębokiej ciemności
nienawiścią i żalem przepełnionej
do serca czarnego
jak ta styczniowa noc
bez ani jednej gwiazdy
na niebie nieprzychylnym

Ciało moje niech trawią
motyle

Usta widzieć przestaną
oczy czuć smak
tej wody gorzkiej
łzy moje słone wypełnią pustkę do dna samego

Ciało moje niech trawią
motyle

Porcelanę fiolet przyprószy
niczym śnieg tę samotną drzew aleję
co otula ścieżkę którą gnałam na pociąg
bo nigdy czekać nie chciał
a jeśli rozpocznę marsz
ostatni

Ciało moje niech trawią
motyle

Niech się wypalą świece
przekwitną kwiaty
zatrzyma zegar stary
na końcu
deszcz ciężki spadnie
by cicho płakać

Ciało moje niech trawią
motyle

Znienawidzę się
nim pokochać zdołam
stanie się
lęk i odwaga

Ciało moje strawią motyle