Minął rok
żyć zdawało się
udawać porządek
rzeczy małych
gdy miały duże budować
Dni na noce
noce ponad dni
kładę palec na ustach
by zagłuszyć ten niepokój
ten zgiełk pośród ciszy nieznajomej
Goni mnie
choć uciekam
goni mnie
sieje strach
łzami oczy mi wypełnia
Księżyc świecić dłużej nie chce
słońce pali sny
drogę opromienia biel wylewa
ależ tam ciemno
czemu zwodzi gubić chce
Śpiewa słodko podły wiatr
że już idzie że już czas
czekam w progu
skoro zgaśnie mgła
tamta ja